|
|||
Aneta |
|||
Podpisałam członkowską deklarację miesiąc po ukończeniu 18 lat. Wiem, że była to decyzja przemyślana, przemodlona, przedyskutowana i naprawdę bardzo się z tego cieszę. Moim skarbem jest to, że nigdy nie napiłam się alkoholu. I mógłby ktoś powiedzieć, że beznadziejnie, bo nawet nie wiem z czego rezygnuję... Wbrew pozorom - wiem, bo wiem, jak alkohol zmienia człowieka - i to jest okropne. W tym roku, kiedy mówiłam na III° świadectwo o KWC, powiedziałam (co później p. Stasia Orzeł uznała za ważne), że musiałam się uczyć miłości do ludzi zniewolonych nałogiem alkoholizmu. Cały czas się uczę, nie chcę, aby ktoś poczuł się gorszy w mojej obecności tylko dlatego, że ja nie piję. Bo na początku było mi ciężko zaakceptować tych ludzi, a Krucjata oprócz tego, że daje mi wolność (nie piję, bo NIE CHCĘ, to takie piękne; mogę, ale dobrowolnie oddaję dla Niego - to, co mam najcenniejszego, życie)... Dla mnie KWC to styl życia, (bo zniewolenie to nie tylko alkohol), to pragnienie życia w Prawdzie: przed Bogiem, sobą i ludźmi, to znaczy, że robię tak jak myślę, robię tak, jak mówię... I choć krótko żyję na tym świecie, znam troszkę swój charakter... więc dlaczego w ogóle próbować? Żeby potem walczyć każdego dnia?... zwłaszcza, że mam sporo cech z usposobienia Taty... Nie, dziękuję. Lekarz wcale nie musi przejść danej choroby, żeby móc wyleczyć pacjenta... Rzeczywiście Pan Bóg sporo zrobił już w tym względzie, tylko trzeba umieć to zauważyć i podziękować. Bo teraz naprawdę nie jest źle i wiem, że to On "maczał w tym palce"... I dziękuję bardzo za to! |
|||
Eleuteria nr 49, styczeń - marzec 2002 |
początek strony |